29 grudnia, 2013

Prezent urodzinowy czyli efekt futerka na paznokciach

Witam Was :)

Już jakiś czas temu obchodziłam swoje 20 urodziny z okazji których zostałam obdarowana bardzo fajnym kompletem lakierów od Weroniki :) Duet ten składa się z:
FUZZY COAT Sally Hansen kolor 100 Wool Lite i COLO RAMA Maybelline nr 77 które tworzą bardzo fajny efekt futerka na paznokciach czyli świetna zimowa inspiracja :) Lakiery sobie chwale niestety FUZZY COAT zawodzi jedną niezbyt przyjemną wadą.. trzeba mieć świętą cierpliwość aby go zmyć :) 

Wygląda to tak :) 


Niestety w obecnym świetle efekt faktyczny na zdjęciu wygląda niezbyt oszałamiająco dlatego jutro postaram się zrobić nowe i zaktualizować post :) 

Życzę Wam miłego wieczorku :) 
Kasiek 

28 grudnia, 2013

Wczorajsza pizza + dzisiejszy zakup

Witajcie Kochani,

Święta, święta i po świętach, teraz czeka nas sylwester i od nowa cały rok. Święta to czas kiedy wszyscy zjeżdżamy się do swoich domów dzięki czemu w końcu można spotkać swoich bliskich i przyjaciół.
Wczoraj odwiedzili mnie całą paczką moi przyjaciele i specjalnie dla nich przygotowałam domową pizze, która od zawsze jest bardzo lubiana, i niestety nigdy nie zostaje ani kęsek. :(
 Pizza jest bardzo prosta w wykonaniu i nie zabiera zbyt wiele czasu a ten smak mmm :)

Przepis na ciasto:
- 300 g mąki,
- 20 g drożdży,
- 2 łyżki oleju,
- łyżeczka cukru,
- pół łyżeczki soli
- ciepła woda w ilości około 3/4 szklanki - dodajemy tyle ile potrzeba aby ciasto było nie klejące i dobrze wyrobione.

Składniki mieszamy ze sobą i ugniatamy ciasto. Odstawiamy na ciepły kaloryfer, przykryte ręcznikiem na około 20 minut. W tym czasie przygotowujemy sobie składniki.

Na pewno potrzebujemy:
- koncentratu pomidorowego,
- ziół (bazylia, oregano, zioła prowansalskie)

Plus swoje składniki takie jak kto lubi :) Moje ulubione zestawy to:

- kurczak (cała pierś uprzednio kroimy w kosteczkę i lekko podsmażamy), pieczarki (0,3 kg pokrojone na plastry), ananas (1 puszka pokrojona w kosteczkę) i ser (6 plastrów plus do posypania)

- salami (15 plastrów), pomidor/ogórek (2 duże), pieczarki (0,3 kg), kukurydza (1 puszka)

- ser pleśniowy (6 dużych plastrów), brie(6 dużych plastrów) i żółty (6 dużych plastrów), pomidor ( jeden pokrojony w cienkie plasterki i pierś z kurczaka (uprzednio kroimy w kosteczkę i lekko podsmażamy)



Kiedy ciasto podrośnie, możemy je rozwałkować podsypując mąką.
Blasze do pizzy smarujemy olejem, ciasto układamy i robimy w nim dziurki widelcem.
Ciasto smarujemy koncentratem i posypujemy ziołami.
Układamy składniki wg zasady - suche w pierwszej kolejności.




Piekarnik nastawiamy na 180 stopni - pizza piecze się około 30 minut i na chwile przed końcem posypujemy potartym serem aby nie spiekł się, ale był roztopiony.

I smacznego ! :)



Dziś zakupiłam polecony mi przez moją przyjaciółkę Jantar wcierkę do włosów :)


 Podobno działa cuda i włoski naprawdę odrastają :) Zobaczymy co będzie, jakie będą tego efekty :)
 O wszystkim pewnie już ni długo ! Pozdrawiam Was serdecznie i życzę spokojnego weekendu :)


Kasiek



11 grudnia, 2013

Zimno w uszy, zimno w usta....

Witajcie Kochani :)

Zaczęła się zima. Co prawda nie dziś ani wczoraj jednakże.. dla mnie zima oprócz swoich niewielu plusów niesie znacznie więcej minusów. A szczególnie jeden o którym dziś chcę wam opowiedzieć. Wiemy bardzo dobrze o tym, że zimne powietrze i wiatr mają niemiłe konsekwencje działania na naszą skórę, włosy i co najgorsze zdrowie. Ja odczuwam tą zimę najbardziej na - ustach. Tak na ustach :(
Są wciąż suche. Spierzchnięte. Kiedy je oblizuje są ściągnięte przez co zachęcają do dotknięcia. No i tu zaczyna się udręka. Moje paluszki odczuwają skórkę która chce się oderwać.. i odrywają ją.
Z tym nałogiem okropnym borykam się co roku. No i w końcu jak zawsze przyszedł moment na drogeryjne zakupy. Tadam :)


 



A oto przedstawiam moje zimowe przyjaciółki, 
Nivea - miód i mleko,
bebe - różana.
Obie te pomadki chwale sobie od lat. Obie maja fantastyczny zapach oraz pięknie prezentują się na ustach. Niby bez koloru ale usta są w takim baby odcieniu :) Nawilżają i chronią wszystko tak jak opisane na opakowaniach. Do tego posiadają filtr 6 SPF. Bardzo lubię je w przeciwieństwie do balsamu do ust od Carmexu. Czytając zachęcające opinie skusiłam się... niestety nie polubiliśmy się. Wiadomo że każda pomadka zostawia na ustach film jednak o ile przy bebe i nivea jest on delikatny i w miarę możliwości oczywiście nie klejący się tak Carmex okropnie się kleił i co gorsza - okropnie pachniał. Na szczęście zgubiłam go :)

Pomadkę bebe i Nivea zdecydowanie polecam. Ja nabyłam obie w Rossmanie za 8 i 9 zł. W ofercie jest też wiele innych rodzajów. I tak oto problem okropnych ust zimą i nie tylko uważam za zażegnany :)

Już niedługo też biorę się za korę dębu oraz szampon Joanny czyli eksperymentujemy, a w weekend mam nadzieje nowa odsłona bloga ! 

pozdrawiam serdecznie
Kasiek ;*